Jest! Nareszcie jest. Wczoraj miła pani z wydawnictwa przysłała mi maila, że przyszła z drukarni, ma piękną twardą okładkę i wygląda tak:
Z mało której wydanej książki cieszyłem się tak jak z tej, pewnie dlatego, że tak to szło jak po grudzie. Mam nadzieję, że teraz szybko będzie w księgarniach i do tego z sensowną promocją. Należy się to jej.
I pomyśleć, że tekst ten ma prawie 10 lat. Gdybym dziś siadał do jego napisania, chyba nic bym nie potrafił ulepszyć, choć przecież uczę się pisania z każdą nową opowieścią. Ale ta opowieść jest wyjątkowa, także dla mnie, a może przede wszystkim dla mnie. I czuję satysfakcję, że jej podołałem.
A teraz mogę siadać do pisania czegoś nowego 😉